O nas
Kontakt

Palestyńczycy uciekają z drugiego co do wielkości miasta Gazy, ponieważ Hezbollah domaga się zawieszenia broni

Laura Kowalczyk

Palestinians displaced by the Israeli air and ground offensive on the Gaza Strip flee from parts of Khan Younis following an evacuation order by the Israeli army.

Starcia na południowej granicy z Libanem zwiększyły prawdopodobieństwo bezpośredniego konfliktu między Hezbollahem a armią izraelską.

Rozkaz izraelskiego wojska nakazujący ludziom opuszczenie wschodniej części Chan Junus — drugiego co do wielkości miasta w Strefie Gazy — wywołał trzecią masową ucieczkę Palestyńczyków w ciągu kilku miesięcy, pogrążając ludność w jeszcze większym zamieszaniu, chaosie i nieszczęściu, gdy po raz kolejny próbuje ona znaleźć bezpieczeństwo.

Według Organizacji Narodów Zjednoczonych na obszarze objętym rozporządzeniem mieszka około 250 000 osób. Wielu z nich właśnie wróciło do swoich domów po ucieczce przed inwazją Izraela na Chan Junis na początku tego roku, podczas gdy inni właśnie schronili się tam po ucieczce przed ofensywą Izraela w mieście Rafah, dalej na południe.

Rozkaz ten wywołał również ewakuację Europejskiego Szpitala Ogólnego, drugiego co do wielkości ośrodka medycznego w Strefie Gazy.

Jak podają zarówno personel, jak i Czerwony Krzyż, który wysłał tam zespół medyczny, szpital zamknięto po tym, jak w nocy i we wtorek ewakuowano personel oraz ponad 200 pacjentów, a także tysiące osób, które schroniły się na terenie szpitala.

Hisham Mhanna, rzecznik organizacji w Gazie, powiedział, że niektóre rodziny ciągnęły pacjentów w ich łóżkach szpitalnych przez ulice na odległość do 10 kilometrów, aby dotrzeć do bezpiecznego miejsca. Ambulanse przewoziły innych w inne miejsca, podczas gdy personel szybko wywoził cenny sprzęt.

Kilka godzin po wydaniu nakazu ewakuacji izraelskie wojsko stwierdziło, że szpital nie został w rzeczywistości objęty tym nakazem. Jednak personel powiedział, że obawia się powtórzenia poprzednich izraelskich nalotów na inne szpitale w Gazie.

Palestyńczycy uciekają z dzielnic Chan Junus po wydaniu nakazu ewakuacji przez armię izraelską w poniedziałek 1 lipca 2024 r.

„Wiele szpitali legło w gruzach i zostało przekształconych w pola bitewne lub cmentarze” – powiedziała Mhanna.

Izrael już wcześniej przeprowadzał naloty na szpitale, twierdząc, że Hamas wykorzystuje je do celów militarnych — jednak przedstawiciele służby zdrowia w Strefie Gazy zaprzeczają tym oskarżeniom.

We wtorek samochody załadowane rzeczami osobistymi wyjechały z wschodniego Chan Junis, choć liczba osób uciekających nie była natychmiast znana. Nowy exodus następuje po milionie ludzi, którzy uciekli z Rafah od maja, a także po dziesiątkach tysięcy, którzy zostali przesiedleni w zeszłym tygodniu w wyniku nowej izraelskiej ofensywy w dystrykcie Shijaiyah w północnej części Gazy.

Lot z Khan Younis

Poniedziałkowy rozkaz ewakuacji sugerował, że może nastąpić nowy atak lądowy na Khan Junis, chociaż nie było żadnych bezpośrednich oznak takiego ataku. Izraelskie siły przeprowadziły tam wielomiesięczną ofensywę na początku tego roku, walcząc z bojownikami Hamasu i pozostawiając duże połacie południowego miasta zniszczone lub mocno uszkodzone.

Izrael wielokrotnie powracał do części Strefy Gazy, którą wcześniej najechał, aby wykorzenić bojowników, którzy rzekomo się przegrupowali — jest to dowód na to, że Hamas nadal jest w stanie prowadzić działania, mimo że wojna w Strefie Gazy trwa prawie dziewięć miesięcy.

Izraelskie wojsko poinformowało we wtorek, że według szacunków w wyznaczonej strefie humanitarnej, rozciągającej się na odcinku około 14 kilometrów wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego w Strefie Gazy, znajduje się obecnie około 1,8 miliona Palestyńczyków.

Znaczna część tego obszaru jest teraz pokryta obozowiskami namiotowymi, w których brakuje urządzeń sanitarnych i placówek medycznych, a dostęp do pomocy jest ograniczony, twierdzą ONZ i organizacje humanitarne. Rodziny żyją pośród gór śmieci i strumieni wody zanieczyszczonej ściekami.

Ilość żywności i innych dostaw trafiających do Gazy gwałtownie spadła od czasu rozpoczęcia ofensywy w Rafah. ONZ twierdzi, że walki, izraelskie ograniczenia wojskowe i ogólny chaos — w tym grabieże ciężarówek przez gangi przestępcze w Gazie — sprawiają, że niemal niemożliwe jest odebranie ciężarówek z towarami, które Izrael wpuścił. W rezultacie ładunki są składowane nieodebrane tuż za Gazą przy głównym przejściu Kerem Shalom z Izraelem, w pobliżu Rafah.

Norweska Rada ds. Uchodźców poinformowała w zeszłym tygodniu, że z ankiety przeprowadzonej wśród około 1100 rodzin, które uciekły z Rafah, wynika, iż 83% z nich nie ma dostępu do pożywienia, a ponad połowa nie ma dostępu do bezpiecznej wody.

Przywódca Hezbollahu nalega na zawieszenie broni w Strefie Gazy

Zastępca przywódcy libańskiego ugrupowania zbrojnego Hezbollah powiedział we wtorek, że jedyną pewną drogą do zawieszenia broni na granicy libańsko-izraelskiej jest całkowite zawieszenie broni w Strefie Gazy.

„Jeśli w Strefie Gazy dojdzie do zawieszenia broni, zakończymy je bez żadnej dyskusji” – powiedział zastępca przywódcy Hezbollahu, szejk Naim Kassem, w wywiadzie dla Associated Press udzielonym na południowych przedmieściach Bejrutu.

Udział Hezbollahu w wojnie Izraela z Hamasem był „frontem wsparcia” dla sojusznika, Hamasu, powiedział Kassem i „jeśli wojna się skończy, to wsparcie militarne przestanie istnieć”.

Dodał jednak, że jeśli Izrael ograniczy swoje działania militarne bez formalnego porozumienia o zawieszeniu broni i całkowitego wycofania się z Gazy, konsekwencje dla konfliktu na granicy Libanu i Izraela będą mniej jasne.

„Jeśli to, co dzieje się w Gazie, jest mieszanką zawieszenia broni i jego braku, wojny i jej braku, nie możemy teraz odpowiedzieć (jak byśmy zareagowali), ponieważ nie znamy jej kształtu, jej wyników, jej wpływu” – powiedział Kassem w wywiadzie.

Rozmowy o zawieszeniu broni w Strefie Gazy załamały się w ostatnich tygodniach, co wywołało obawy o eskalację na froncie libańsko-izraelskim. Hezbollah wymieniał niemal codzienne ataki z siłami izraelskimi wzdłuż wspólnej granicy przez ostatnie dziewięć miesięcy.

Zastępca przywódcy Hezbollahu, szejk Naim Kassem.

Konflikt na niskim szczeblu między Izraelem a Hezbollahem wysiedlił dziesiątki tysięcy ludzi po obu stronach granicy izraelsko-libańskiej. W północnym Izraelu zginęło 16 żołnierzy i 11 cywilów; w Libanie zginęło ponad 450 osób — głównie bojowników, ale także dziesiątki cywilów

Hamas domaga się zakończenia wojny w Strefie Gazy, a nie tylko przerwy w walkach, podczas gdy premier Izraela Beniamin Netanjahu odmawia podjęcia takiego zobowiązania, dopóki Izrael nie zrealizuje swoich celów w zakresie zniszczenia potencjału militarnego i rządowego Hamasu oraz nie sprowadzi do domu około 120 zakładników wciąż przetrzymywanych przez Hamas.

W zeszłym miesiącu izraelska armia oświadczyła, że ​​„zatwierdziła i potwierdziła” plany ofensywy w Libanie, jeśli nie zostanie osiągnięte dyplomatyczne rozwiązanie trwających starć. Każda decyzja o rozpoczęciu takiej operacji musiałaby zostać podjęta przez polityczne kierownictwo kraju.

Niektórzy izraelscy urzędnicy powiedzieli, że szukają dyplomatycznego rozwiązania impasu i mają nadzieję uniknąć wojny. Jednocześnie ostrzegli, że sceny zniszczenia widziane w Gazie powtórzą się w Libanie, jeśli wybuchnie wojna.

Tymczasem Hezbollah jest o wiele potężniejszy niż Hamas i uważa się, że dysponuje ogromnym arsenałem rakiet i pocisków zdolnych uderzyć w dowolne miejsce w Izraelu.