O nas
Kontakt

Legendarny dokumentalista Frederick Wiseman o francuskiej dynastii haute cuisine Les Troisgros

Laura Kowalczyk

Euronews Culture speaks to the great Frederick Wiseman about his new film

TylkoGliwice Culture spotkało się ze słynnym amerykańskim dokumentalistą Frederickiem Wisemanem, aby porozmawiać o jego oszałamiającym filmie „Menus-Plaisirs – Les Troisgros”, jego miłości do francuskiej kuchni i chęci kręcenia filmów w Białym Domu.

Frederick Wiseman jako dokumentalista nakręcił wiele filmów w ciągu siedmiu dekad.

Z ośrodków pomocy społecznej (Zasiłek), Comédie Française (Ostatni list), dynamiczne dzielnice USA (W Jackson Heights), do bibliotek publicznych (Ekslibris: Biblioteka Publiczna Nowego Jorku) i społeczności rolnicze (Monrowia, Indiana), jego filmy dokumentalne ukazały jego nieograniczone zainteresowanie instytucjami i systemami społecznymi, rozległymi płótnami, które opowiadają wspanialsze historie o współczesnym ludzkim doświadczeniu.

Jego dorobek jest naprawdę niezrównany, a jego najnowszy film pt. Menu-Plaisirs – Les Troisgros93-letni filmowiec odważnie zajmuje się nie jedną, ale dwoma przeplatającymi się strukturami – słynną francuską restauracją i wielopokoleniową dynastią szefów kuchni, którzy ją prowadzą.

Czterogodzinny dokument przedstawia kulisy pracy nagrodzonej trzema gwiazdkami Michelin restauracji Les Troisgros w Roanne, podczas której zwiedza się kulinarne imperium i pokazuje, jak haute cuisine jest własną formą twórczości artystycznej, a także elementy, które powstają wycięte ze wszystkich niezliczonych programów kulinarnych w ofercie.

Ten film jest antidotum na wszechobecne programy: żadnych podłych histerii, jazdy niewolników… Zamiast tego otrzymujemy pochodzenie składników, proces myślowy stojący za potrawami, dokładne przygotowanie, degustację, podawanie oraz wybory wymagane do zapewnienia funkcjonowania instytucji. Wszystko, co potrzebne do tworzenia efemerycznych dzieł sztuki.

To kontemplacyjny tour de force, który naprawdę afirmuje życie i przypomina, dlaczego Wiseman jest wielkim mistrzem kina dokumentalnego.

TylkoGliwice Culture spotkało się z Frederickiem Wisemanem w Lyonie przed pokazem jego 44. filmu pełnometrażowego w słynnym Institut Lumière, aby porozmawiać o jego nowym filmie, który bez wątpienia znalazł się na podium naszej listy najlepszych filmów 2023 roku i może równie dobrze być jednym z najlepsze filmy kulinarne wszechczasów.

Fryderyka Wisemana
Fryderyka Wisemana

TylkoGliwice Culture: Miło jest spotkać Cię w Lyonie, uważanym za kolebkę kina. Dzisiaj w Instytucie Lumière wreszcie dostaniesz swoją własną plakietkę…

Frederick Wiseman: To wiele znaczy, ponieważ bracia Lumière przewidywali właściwie każdy ważny temat i temat. Dużo kręcili i od początku rozumieli, co można zrobić z kinem. Nie mieli wówczas dźwięku, ale zwiastowali początek kinematografii dokumentalnej. Dla mnie to dziedzictwo braci Lumière.

Menu-Plaisirs – Les Troisgros jeśli się nie mylę, ukształtował się podczas Covid-19. Co takiego było w Les Troisgros, w odróżnieniu od innych francuskich dynastii kulinarnych, że zdecydowałeś się nakręcić ten film?

Pojawiło się to zupełnie przez przypadek. Odwiedzałem przyjaciela w Burgundii w sierpniu 2021 r. i chciałem podziękować jemu i jego żonie za to, że wytrzymali ze mną przez miesiąc. Zajrzałem więc do Przewodnika Michelin w poszukiwaniu pobliskiej, dobrej restauracji. I znalazłem Troisgros – trzy gwiazdki. Nie jadłam w wielu trzygwiazdkowych restauracjach, a pomyślałam, że fajnie byłoby się tam wybrać!

Zrobiłem więc rezerwację i poszliśmy tam na lunch. Podczas pustyni César Troisgros, który należy do czwartego pokolenia i obecnie prowadzi restaurację, podszedł do stołu, aby się przywitać. Odbyliśmy tego rodzaju spotkanie i przywitanie, co jest charakterystyczne dla tego, co dzieje się we francuskich restauracjach. I tak, nie planując tego, instynktownie wypaliłem: „Robię filmy dokumentalne. Czy rozważałbyś kiedyś nakręcenie filmu o swojej restauracji?” A on odpowiedział: „Pozwól mi porozmawiać z moim ojcem”. A on wrócił po pół godzinie i powiedział: „Dlaczego nie?”

Rok później, kiedy pokazałem film Michelowi i Césarowi, odkryłem, że jego ojca nie było tego dnia. To, co zrobił, to wyszukanie mnie w Wikipedii! Nigdy nie sprawdzałem siebie w Wikipedii, więc najwyraźniej wpis był wystarczający. I w ciągu tygodnia wymieniliśmy kilka listów. Czekałem, aż pandemia trochę ustąpi, czekałem do wiosny 2022 roku, żeby nakręcić film.

Byłem kompletnym ignorantem zanim zacząłem! (…) To część frajdy, jaką daje to robienie, bo to zawsze przygoda i zawsze lubię myśleć, że się czegoś nauczyłem.

Menu-Plaisirs - Les Troisgros
Menu-Plaisirs – Les Troisgros

Czy to prawda, że ​​przed rozpoczęciem zdjęć nie widziałeś nigdy filmu o restauracjach?

Tak, nie oglądam telewizji. Nigdy nie widziałem filmu o restauracji – wśród wielu innych filmów, których nigdy nie widziałem! Wszystko, czego dowiedziałem się o restauracjach, widać w filmie.

Więc pomogło posiadanie pewnej ilości… Nie lubię używać słowa „ignorancja” w twojej obecności, ale…

(śmiech) Można użyć tego określenia. Ponieważ byłem całkowitym ignorantem, zanim zacząłem! To uczciwe słowo. I to prawda, nie tylko Menu-Plaisirs, ale większości moich filmów. To znaczy, nigdy nie spędziłam czasu w ośrodku opieki społecznej, na oddziale ratunkowym w szpitalu, ani nie biegałam z policją. To część frajdy, jaką daje to robienie, ponieważ zawsze jest to przygoda i zawsze lubię myśleć, że się czegoś nauczyłem.

Pracowaliśmy po 12 godzin dziennie i w tym sensie filmy dokumentalne są rodzajem sportu! Aby dotrzymać kroku, musisz być w dobrej formie fizycznej.

Menu-Plaisirs sprawia wrażenie jednego z Twoich najbardziej zmysłowych filmów – masz wrażenie, że wszystkie są tam z pełną mocą…

Cieszę się, bo uwielbiałam tam być, bo uwielbiam dobrze zjeść, a lepszego nie ma nigdzie! Każdy aspekt tej sesji był dla mnie rozkoszą. Pracowaliśmy po 12 godzin dziennie i w tym sensie filmy dokumentalne są rodzajem sportu! Aby dotrzymać kroku, musisz być w dobrej formie fizycznej. Ale kiedy strzelanina się skończy, zobaczysz krowy!

Jakieś potrawy, które tam jadłeś podczas kręcenia, utkwiły Ci w pamięci?

Wszystko mi się podoba i byli na tyle uprzejmi, że codziennie zapraszali nas na posiłki z szefami kuchni. Zaproszenie, którego przyjęcie zajęło mi mniej niż sekundę! Wszystko, co tam jadłem, było ucztą.

Bardzo ważnym aspektem Twoich filmów jest dźwięk i Menu-Plaisirs to kolejne świadectwo roli dźwięku w realizacji filmów. Szczególnie pod koniec, po napisach końcowych. Na czarnym ekranie wciąż słychać odgłosy kuchni i nawet pod koniec filmu nasze kubki smakowe wciąż mrowią…

Zawsze przykładam szczególną wagę do dźwięku, to prawda – ale wszystko musi działać. Dobry obraz potrzebuje dobrego dźwięku. Zajmuję się edycją dźwięku tak samo jak edycją obrazów.

Jedną z rzeczy, które lubię w kręceniu tego rodzaju filmów, jest to, że jestem całkowicie zanurzony w materiale. To świetny sposób na zabicie czasu.

Menu-Plaisirs - Les Troisgros
Menu-Plaisirs – Les Troisgros

Jeśli chodzi o filmowanie w kuchni, obserwowanie, jak to działa, było absolutnie hipnotyzujące. Przygotowanie, planowanie, wykonanie, prezentacja… Całe to efemeryczne dzieło sztuki. Czy w którymś momencie zauważyłeś podobieństwo między tym, co robisz jako filmowiec, a tym, co robią szefowie kuchni w swojej dziedzinie?

Myśląc o tym, tak. To znaczy, nie chcę, żeby zabrzmiało to pretensjonalnie i nie do mnie należy określanie tego, co robię, jako dzieła sztuki. Ale myślę, że Troisgro to artyści. I widać, że ich sztuka powstaje, mimo że jest efemeryczna i szybko się konsumuje. Ale są artystami w pełnym tego słowa znaczeniu, w jakim malarze i pisarze są artystami. I są świetnymi artystami, bo nie jest łatwo robić to, co robią. Wymaga to wielu lat ćwiczeń i dużej wyobraźni.

Ale wiesz, w moim filmie nie chodzi o szukanie czegokolwiek – chodzi o to, co widzę i odkrywam. Nie pytam ludzi o nic. Prawdopodobnie nakręciłem około 35 lub 40 godzin materiału filmowego w samych kuchniach i nigdy o nic nie pytałem szefów kuchni. Musiałem nie wchodzić im w drogę i oddać właściwe strzały. A ich ruchy w kuchni są formą choreografii, a podczas pracy niewiele mówią. Michel mówi, że w pewnym momencie filmu – César komunikuje się ze swoimi szefami kuchni za pomocą gestów, a wszystko to w sprzeczności ze stereotypami o tych szefach kuchni, którzy krzyczą i zachowują się okropnie. Jednak nie zrobili tego dla mnie – tak działają.

To prawda – najbardziej gorącym momentem była lekka irytacja związana z gotowaniem cielęcego mózgu!

Bo w nich nie chodzi o krzyki czy przedstawienie. Chodzi o transmisję, a kiedy pojawiła się lekka irytacja u młodego zastępcy szefa kuchni, który nie umył odpowiednio mózgu, można było zobaczyć, jak pokazuje, jak zrobić to lepiej, z Larousse’em…

W filmie nie brakuje też momentów humorystycznych – szczególnie ta rozmowa z zastępcą szefa kuchni, który rewiduje swoje techniki, a także z gośćmi. Ten amerykański gość, który intensywnie wącha wino i dramatycznie mnie rozbawił.

Och ja też!

Te chwile również obalają stereotypy dotyczące tego, jak wyobrażamy sobie restaurację i kuchnię Michelin.

Te chwile są wyrazem ducha rodziny Troisgros. Są bardzo inteligentni, mili, mają wyobraźnię i są bardzo pracowici. Lubią swoją pracę i wykonują ją bardzo dobrze. Rezultat jest pomysłowy i radosny.

Chciałbym kręcić zdjęcia w Białym Domu.
Ale nigdy nie dostałbym pozwolenia.

Frederick Wiseman (w środku), David Mouriquand (po lewej) i Fred Ponsard (po prawej)
Frederick Wiseman (w środku), David Mouriquand (po lewej) i Fred Ponsard (po prawej)

Czy na przestrzeni lat w Twoich filmach dokumentalnych, niezależnie od tego, czy chodzi o mieszkania komunalne, biblioteki, czy teraz o renowacje, czy są jakieś tematy, miejsca lub przestrzenie, do których chciałbyś się udać, a których jeszcze nie sfilmowałeś?

Biały Dom. To oczywiście żart, ale chciałbym kręcić zdjęcia w Białym Domu. Ale nigdy nie dostałbym pozwolenia.

A skoro już o tym mowa, to jeden z moich ulubionych filmów Twórca książki, film, który widziałem w Wenecji, gdzie miał premierę, i dopiero potem dowiedziałem się, że montaż filmu zakończyliście dwa dni po wyborze Trumpa. Samo w sobie niekoniecznie miało ono jawny wymiar polityczny. Ale potem nabrało to znaczenia politycznego, biorąc pod uwagę okoliczności…

No dokładnie. Zachowanie i idiotyzmy Trumpa nadały mu przesłanie polityczne, ponieważ kontrast między wartościami, które reprezentuje biblioteka, a tym, co reprezentuje Trump, jest ogromny.

Nie lubię kusić losu, ale prawdopodobnie powróci do Białego Domu w przyszłym roku. Czy rozważałbyś kiedyś podjęcie przyszłego projektu mającego jawny cel polityczny?

Myślę, że wiele moich filmów ma zabarwienie polityczne, ale polityka jest wyrażana pośrednio. Filmy nie rzucają się w oczy polityką. Prawo i porządek (1969) to film o policji w Kansas City i pod jednym względem jest bardzo polityczny, ponieważ tytuł filmu jest ironiczny, ponieważ był to temat kampanii Nixona w 1968 roku… A to, co widzicie w filmie, to rodzaj codziennych problemów, z którymi musi się uporać policja, i które nie mają nic wspólnego ze sposobem, w jaki Nixon wyraził temat prawa i porządku.

W ostatecznym rozrachunku jestem osobą, która po prostu uwielbia robić filmy – a one mają swój kontekst.

Czy kręcenie i montaż filmu nadal sprawia Ci tyle samo przyjemności, czy staje się coraz bardziej obciążające?

Montaż nigdy nie był dla mnie wyczerpujący i spędzam długie dni pracując jako montażysta, ponieważ bardzo nie mogę się doczekać, jak film wyjdzie. I sprawia mi to przyjemność. Nigdy nie uważałem, że praca nad filmem, niezależnie od tego, czy chodzi o zdjęcia, czy montaż, była dużym obciążeniem. To nie tak, że się nie męczę, bo oczywiście, że się męczę. Ale jedną z rzeczy, które lubię w kręceniu tego rodzaju filmów, jest to, że jestem całkowicie zanurzony w materiale. To świetny sposób na zabicie czasu.