O nas
Kontakt

Anish Kapoor o posiadaniu Vantablack, sztucznej inteligencji i „uprawianiu miłości z ekranem”

Laura Kowalczyk

Anish Kapoor o posiadaniu Vantablack, sztucznej inteligencji i „uprawianiu miłości z ekranem”

Spotkaliśmy się z brytyjsko-indyjskim rzeźbiarzem Anishem Kapoorem podczas otwarcia jego nowej dużej wystawy w Palazzo Strozzi we Florencji.

Anish Kapoor, artysta, zdobywca nagrody Turnera i geniusz twórczy stojący za niektórymi z najbardziej znanych rzeźb na świecie, w tym chicagowską Chmurna Brama rzeźba i londyńska Orbita ArcelorMittalpozostawił swój twórczy ślad na całym świecie.

Ale za doskonale wypolerowanym blaskiem jego dezorientujących lustrzanych rzeźb i kontrowersjami wokół jego dzieł Vantablack kryje się nieustanna misja zburzenia naszego zrozumienia rzeczywistości.

Niedawno stacja TylkoGliwice Culture spotkała się z Kapoorem przed otwarciem jego nowej wystawy w Palazzo Strozzi, aby rozwikłać część tajemnicy otaczającej zarówno artystę, jak i jego twórczość.

Szczerze opowiedział o swoim kontrowersyjnym posiadaniu „najczarniejszego materiału we wszechświecie”, swoich przemyśleniach na temat sztucznej inteligencji i o tym, jak pracuje nad konceptualizacją nowej instalacji.

Kapoor pozuje do zdjęcia w swoim londyńskim studiu.
Kapoor pozuje do zdjęcia w swoim londyńskim studiu.

Kultura TylkoGliwice: Twoja sztuka często rzuca wyzwanie widzom, aby szukali prawdy poza pozorami. Czy możesz podzielić się swoimi przemyśleniami na temat roli sztuki w pomaganiu nam w poruszaniu się po zawiłościach współczesnego świata?

Anish Kapoor: Oczywiście, współczesny świat jest dla nas wszystkich niezwykle zagmatwany, zwłaszcza dzisiaj. I wydaje mi się, że znajduje się w trudnym miejscu, politycznie i nie tylko. Sztuka nie może być liniowa. Wielka poezja nie ogranicza się tylko do znaczenia. To Paul Valéry, wielki francuski poeta – poezja, która nabiera sensu, przestaje być poezją lub staje się złą poezją.

Sztuka musi żyć, jeśli wolisz, w tej pośredniej, granicznej półprzestrzeni pomiędzy znaczeniem a jego brakiem, tak jak my. I tylko wtedy może mieć naprawdę długie i głębokie życie.

Żyjemy w świecie, w którym istnieją tysiące obiektów. Każdy z nich jest wykonany. Każdy jeden. Tylko w sztuce i w kosmosie jest kilka rzeczy, kilka rzeczy, na które możemy powiedzieć: „Co to jest? Czy to jest sztuka? Dlaczego jest sztuką? Nie ufam temu! Nie, to nie sztuka.” Żyjemy w tego rodzaju dziwnym stosunku do identyfikowalności, zrozumiałości. Myślę, że to daje wielkie bogactwo życiu.

Czy możesz podzielić się spostrzeżeniami na temat swojego procesu twórczego podczas konceptualizacji i wdrażania nowej instalacji rzeźby? Jak decydujesz o skali, materiałach i formie?

Naprawdę mocno wierzę, że nie mam nic do powiedzenia jako artysta ani jako człowiek. Mówię za dużo. Ale oczywiście mam praktykę – praktykę, która oznacza, że ​​każdego dnia chodzę do studia i angażuję się w działania związane z tym, co się dzieje, niezależnie od tego, co uważam za stosowne.

Prowadzi to od czasu do czasu do chwil typu: „Och, naprawdę mogłoby tak być? Och, nie wiedziałem, że coś takiego może się zdarzyć” czy cokolwiek innego. I staram się podążać za tymi chwilami. Przypuszczam, że moją prawdziwą pracą jest śledzenie tego, co wychodzi z być może nawet idiotycznej zabawy.

Oczywiście, jeśli chodzi o zrobienie wystawy, to inna sprawa. Będą to głównie prace, które od jakiegoś czasu leżą w studiu. Nie lubię pokazywać rzeczy, które powstały wczoraj. Lubię pokazywać rzeczy po tym, jak oglądałem je przez sześć miesięcy i sprawdzałem, czy są dobre, czy nie, czy wytrzymują oglądanie i czy skrywają w sobie podstawową tajemnicę pytania. Czy jest to poznawalne, czy nadal niepoznawalne? I oczywiście to, co niepoznawalne, mnie interesuje.

Ale oczywiście także tworzenie wystawy dotyczy relacji z przestrzenią i tego, co robi z twoim ciałem, kiedy przez nią przechodzisz. Jaka jest skala obiektu i tak dalej, i tak dalej? Więc to staje się częścią tego. Jest to o wiele bardziej praktyczny proces, złożony zarówno z komplikacji, jak i objawienia, jeśli wolisz.

Void Pavilion VII autorstwa Anisha Kapoora (2023)
Void Pavilion VII autorstwa Anisha Kapoora (2023)

Niektóre dzieła sztuki prezentowane na tej wystawie wykorzystują Vantablack, co zostało opisane jako połączenie sztuki i nauki, ale wzbudziło również pytania dotyczące własności artystycznej i praw własności w świecie sztuki. Czy możesz podzielić się swoim spojrzeniem na te kwestie i przemyśleć, w jaki sposób świat sztuki może znaleźć równowagę między ochroną innowacji a promowaniem inkluzywności?

To skomplikowane. Ten czarny materiał, najczarniejszy materiał we wszechświecie, nie jest farbą. Zatem nie jest to tylko rzecz, na której malujesz. Jest to wysoce techniczny, skomplikowany proces fizyczny, trudny proces fizyczny.

Pracuję z nim już prawie dziesięć lat i w ciągu dziesięciu lat zrobiłem tylko kilka obiektów. Ze względu na ten skomplikowany proces niemal konieczne było, aby firma, która to robi, dla mnie i dla nas obojga, zaangażowała się w ten bardzo specyficzny proces. Więc jeśli jest jakiś idiota, który próbuje zrobić z tego zamieszanie, to cóż, nie jest tak, jak mówi. Nieważne, nie obchodziło mnie to mniej.

W pewnym sensie wszelkiego rodzaju procesy, jeśli chcesz, na całym świecie, w najróżniejszych sprawach, mają bardzo specyficzne zastosowanie i dlatego mają określonego autorstwa, właściciela czy jakkolwiek chcesz to nazwać. Szczerze mówiąc, jeśli o mnie chodzi, nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.

Więc opowiem Wam o tej czerni. Czerń jest oczywiście, jak mówię, najczarniejszym materiałem we wszechświecie. Czarniejsza niż czarna dziura. Jeśli położysz ten czarny materiał na przedmiocie, obiekt zniknie. Jeśli więc mówimy o tym, że wszystkie obiekty są trójwymiarowe, to twierdzę, że w ten sposób wykraczają one poza trójwymiarowość i w pewnym sensie stają się czterowymiarowe. Idą w inną przestrzeń. Fikcja i rzeczywistość – to część, jeśli wolisz, opowieści poetyckiej.

Czy Twoim zdaniem sztuczna inteligencja wzmacnia, czy tłumi kreatywność w sztuce?

Skomplikowane. Powiedzmy, że od czasów modernizmu, od 100, 150 lat, akty twórcze, kulturowo, artystycznie, przypisuje się jednostce. Kluczową kwestią jest refleksja jednostki nad własnym wnętrzem i światem zewnętrznym.

AI wydaje mi się niebezpiecznie blisko innego kapitalistycznego narzędzia przyćmienia jednostki. I z tego, co mówię, słychać, że nie do końca się z tym zgadzam. Niektórzy twierdzą, że czyni to kraj bardziej demokratycznym. Nie wiem jak.

Weź wynalazki Picassa, które pochodzą z jego głębokiej jaźni, a następnie po prostu zabierz je i umieść gdzie indziej, jakby należały do ​​tej technologii. Cóż, nie.

Jest więc bardzo zagmatwana kwestia, której jeszcze nie rozpracowaliśmy, dotycząca autorstwa. To skomplikowane. Czy sztuczna inteligencja może wymyślić coś nowego? To znaczy, wszyscy to robimy cały czas – weź trochę stamtąd, trochę stamtąd, złóż to w całość i powiedz, że to ja! Skoro mówimy o Picassa, powiedział: kradnij, ale rób to lepiej niż ktokolwiek inny.

Sztuczna inteligencja, jeśli jest wystarczająco zaawansowana, może być w stanie to zrobić, ale nie widzę jeszcze żadnych oznak tego.

Svayambhu autorstwa Anisha Kapoora (2007)
Svayambhu autorstwa Anisha Kapoora (2007)

Jak, Twoim zdaniem, artyści mogą nadal wykorzystywać fizyczność, aby tworzyć znaczące więzi z publicznością w coraz bardziej wirtualnym świecie? Jak widzisz ewolucję idei fizyczności w sztuce?

Prawdopodobnie jestem strasznie staroświecki i niewłaściwa osoba, o którą należy pytać. Ale tak czy inaczej, to znaczy, to interesujące, prawda, że ​​wirtualny świat może sprawiać wrażenie fizycznego. Ekran daje poczucie, że ktoś jest w jakiś sposób zaangażowany. Ale prawda jest taka, że ​​nie jesteś zaręczona, bo zajmuje to tylko tę część twojego ciała (Kapoor wskazuje na swoją głowę).

Wspaniałe dzieło rzeźby, chociaż możesz je zobaczyć na własne oczy, myślę, że czujesz to w żołądku i jest to gdzieś indziej w tobie. W tym przedstawieniu jest praca, którą nazywam Pamięć języka, co oznacza, że ​​na całym ciele znajdują się substancje, które faktycznie wywierają efekt fizyczny. To jak kochać się z ekranem – nie da się. To nie to samo, co dotykanie kogoś lub bycie dotykanym. To zupełnie inna sprawa. Więc przynajmniej jeszcze przed nami długa droga.

Opowiedz mi o swojej nowej wystawie w historycznym Palazzo Strozzi we Florencji. Jakie idee chcesz przekazać?

Cóż, nazywa się to „Nieprawdziwe, nierealne”. I oczywiście chodzi tu o przygodną rzeczywistość. Duża część tego przedstawienia zawiera tak zwane puste obiekty, puste obiekty. Ale tak naprawdę żaden z nich nie jest pusty. Wszystkie są albo pełne ciemności, albo pełne luster.