O nas
Kontakt

Europoglądy. Wraz ze wzrostem finansowania sporów sądowych prowadzonych przez strony trzecie, sądy stają się areną polityki

Laura Kowalczyk

A man holds a gavel, illustration

Zwykle nie mając na czym się oprzeć, celem tych twierdzeń jest zakłócenie i zablokowanie systemu oraz wywołanie chaosu, pisze Pieter Cleppe.

Dawno już minęły czasy, gdy polityka ograniczała się do parlamentów. Oprócz coraz bardziej upolitycznionych i spolaryzowanych mediów, sala sądowa w coraz większym stopniu staje się miejscem politycznym, a finansowanie sporów sądowych przez osoby trzecie jest szczególnie niepokojące.

Zarówno w Europie, jak i w USA wzmożona została kontrola finansowania sporów sądowych przez osoby trzecie.

Jest to zjawisko polegające na tym, że powodowie w sprawach sądowych nie finansują już własnych spraw. Zamiast tego są finansowane przez firmy inwestycyjne, które zasadniczo postrzegają je jako atrakcyjną, choć niepewną inwestycję.

Bloomberg Law ujawnił niedawno, jak rosyjscy miliarderzy bliscy prezydentowi Władimirowi Putinowi potajemnie przekazują pieniądze amerykańskim sądom poprzez finansowanie postępowań sądowych przez strony trzecie, próbując zakwestionować sankcje, którym zostali poddani.

Istota jest taka, że ​​inwestując miliony, nawet nie pokazując twarzy w sądzie, niektórzy złowrogi aktorzy uznali nielegalne działania za przydatne narzędzie do śmiechu w obliczu prawa i sprawiedliwości, a przy okazji wyprowadzania pieniędzy przez granicę.

Chińskie roszczenia są obecnie wymierzone w własność intelektualną w USA

Inny przykład przedstawia firmę z siedzibą w Chinach potajemnie finansującą procesy sądowe dotyczące własności intelektualnej przeciwko firmie Samsung, pod przykrywką firmy technologicznej z Florydy, aby twierdzić, że południowokoreański gigant wykorzystał jej własność intelektualną w swoich popularnych produktach audio.

Istota problemu polega na tym, że fundatorzy „często manipulują postępowaniami cywilnymi dla własnych celów”, jak wynika z pisma skierowanego do szefów komisji Kongresu USA w październiku przez główne firmy farmaceutyczne Bayer i Johnson & Johnson.

W swoim piśmie skarżą się, że branża finansowania sporów sądowych „dokłada wszelkich starań, aby działać w całkowitej tajemnicy”, domagając się większej przejrzystości.

Istnieje obawa, że ​​finansowanie postępowań sądowych mogłoby pozwolić przeciwnikom Waszyngtonu na uzyskanie poufnych informacji na temat wrażliwych technologii.

Maski na twarz przedstawiające prezydenta Rosji Władimira Putina i prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa wiszą na sprzedaż w ulicznym sklepie z pamiątkami w Sankt Petersburgu, grudzień 2016 r.

Obawa, popierana przez Izbę Handlową Stanów Zjednoczonych, polega na tym, że finansowanie postępowań sądowych mogłoby pozwolić przeciwnikom Waszyngtonu na uzyskanie poufnych informacji na temat wrażliwych technologii.

W każdym razie spiker Izby Reprezentantów USA Mike Johnson i senator John Kennedy podjęli już kroki prawne, składając wniosek legislacyjny regulujący zdolność podmiotów zagranicznych do finansowania postępowań sądowych.

Popierają to grupy biznesowe, takie jak Amerykańska Izba Handlowa, ponieważ uważają, że brak dostępnych informacji na temat tego, kto finansuje sprawy, otwiera zagranicznym przeciwnikom drzwi do osłabiania bezpieczeństwa narodowego USA.

Dyrektywa UE jest w przygotowaniu

Również w Europie toczą się działania prawne. Zeszłego lata Parlament Europejski zalecił Komisji Europejskiej zaproponowanie dyrektywy w sprawie regulacji finansowania przez osoby trzecie w UE, trafnie nazwanej „Odpowiedzialne finansowanie postępowań sądowych”, mającej na celu uregulowanie postępowań w sprawie finansowania przez podmioty zewnętrzne w UE.

Jeśli zostanie przyjęta, stworzy minimalny standard dla zewnętrznych fundatorów w UE i ustanowi organ nadzorczy udzielający zezwoleń fundatorom i monitorujący ich działalność.

Zwykle bez nóg, celem tych twierdzeń jest zakłócenie i zablokowanie systemu oraz spowodowanie chaosu, a zyski to nic innego jak zadanie poboczne. Czasami jednak taki przypadek może również zaszkodzić PKB całego kraju.

Ludzie chodzą obok siedziby Komisji Europejskiej w Brukseli, październik 2018 r

Pociągałoby to również fundatorów za solidarną odpowiedzialność wraz z finansowaną stroną sporu za pokrycie kosztów postępowania, które może zostać rozstrzygnięte, nałożyłoby na fundatorów obowiązek posiadania odpowiednich zasobów finansowych w celu wywiązania się ze swoich zobowiązań wynikających z finansowania, nałożyłoby powierniczy obowiązek staranności na fundatorę jakie ma wobec finansowanej strony sporu, ustanowić szczególne obowiązki w zakresie ujawniania informacji i przejrzystości, aby poinformować właściwe organy sądowe lub administracyjne o istnieniu ustaleń dotyczących finansowania oraz ograniczyć udział finansowy darczyńców do 40% kwoty przyznanego odszkodowania, z wyjątkiem wyjątkowych okoliczności.

Dyrektywa została zainspirowana wieloma wątpliwymi twierdzeniami, których liczba wzrosła w ostatnich latach. Zwykle bez nóg, celem tych twierdzeń jest zakłócenie i zablokowanie systemu oraz spowodowanie chaosu, a zyski to nic innego jak zadanie poboczne.

Czasami jednak taki przypadek może również zaszkodzić PKB całego kraju.

Sprawa Sułtanatu Sulu w dalszym ciągu budzi zdziwienie

Wybitnym przykładem finansowania postępowań sądowych w Europie jest sprawa wniesiona przez hiszpańskiego prywatnego arbitra Gonzalo Stampę, który zażądał od Malezji zapłaty wyroku arbitrażowego o wartości 14,9 miliarda dolarów (13,7 miliarda euro) grupie osób podających się za spadkobierców ostatniego sułtana Hiszpanii. Sulu, terytorium należące obecnie do Malezji. Kuala Lumpur odrzuciło to roszczenie, argumentując, że sprawa stanowi wyzwanie dla jego suwerenności.

Roszczenia prawne spadkobierców sułtana zostały sfinansowane przez londyńską Therium, globalną firmę zajmującą się finansowaniem sporów sądowych i arbitrażu.

Nawet jeśli nie istniało powiązanie z Hiszpanią, powodowie w dalszym ciągu wnosili tam sprawę do organów sądowych, pragnąc znaleźć jakiekolwiek forum sądowe, które mogłoby dopiąć swego. W rezultacie Stampa, specjalizująca się w mediacji międzynarodowej, została wyznaczona przez Izbę Cywilną i Karną Sądu Najwyższego Hiszpanii (TSJM) na arbitra w sprawie.

Nakazanie ujawnienia, kto finansuje sprawę sądową, może zniechęcić inwestorów zewnętrznych i oznaczać „mniejszy dostęp do legalnego finansowania”, ale nie powstrzymuje to przed wszczynaniem działań prawnych zarówno w Europie, jak i w USA, związanych z praktyką finansowania sporów sądowych przez osoby trzecie.

Spadkobiercy Sułtanatu Sulu rozmawiają z reporterami w swoim domu na przedmieściach Taguig, na południe od Manili, luty 2013 r.

W odpowiedzi na skargi prawne złożone przez rząd Malezji na tej podstawie, że nie zachowano wymaganej procedury, w czerwcu 2021 r. hiszpański Sąd Najwyższy orzekł o usunięciu Stampy ze sprawy, uwzględniwszy tym samym wniosek rządu Malezji o zwolnienie.

Choć Stampie kilkakrotnie nakazano zakończyć arbitraż, arbiter zignorował te nakazy, a nawet zmienił miejsce arbitrażu z Madrytu na Paryż z powodu spornych podstaw prawnych.

Tam wydał ostateczne orzeczenie, przyznając ogromną nagrodę, co czyni ją drugą najwyższą w historii przyznaną i wynoszącą 1% PKB Malezji. To osobliwe, że w tak ważnych sprawach uczestniczy wielu arbitrów, a nie tylko jeden, a całe postępowanie obejmuje płatność na rzecz firmy Stampa najwyraźniej finansowaną przez Therium.

Później apelacja we Francji uchyliła tę decyzję i, co ciekawe, Stampa został uznany za winnego obrazy sądu w związku z niezastosowaniem się do wcześniejszego orzeczenia sądu nakazującego mu zaprzestanie skomplikowanego sporu prawnego.

Czas się zatrzymać i zastanowić co dalej

Nakazanie ujawnienia, kto finansuje sprawę sądową, może zniechęcić inwestorów zewnętrznych i oznaczać „mniejszy dostęp do legalnego finansowania”, ale nie powstrzymuje to przed wszczynaniem działań prawnych zarówno w Europie, jak i w USA, związanych z praktyką finansowania sporów sądowych przez osoby trzecie.

Biorąc pod uwagę całą gamę dodatkowej biurokracji, o której myśli Parlament Europejski, być może warto się zatrzymać.

Umożliwienie sędziom decydowania w poszczególnych przypadkach, w jakim stopniu wnioskodawcy muszą zachować przejrzystość, szczególnie w spornej sprawie, w której bezpieczeństwo narodowe może być zagrożone, mogłoby być po prostu lepszym rozwiązaniem.