Rumuńska skrajnie prawicowa partia AUR zyskuje na popularności i może wejść do koalicji rządowej w przyszłym roku, po wyborach parlamentarnych.
Rumunia, członek Unii Europejskiej, w przyszłym roku zorganizuje wybory lokalne, prezydenckie, parlamentarne i europejskie, co czyni rok 2024 kluczowym okresem dla kraju i dla Europy, ponieważ oczekuje się, że skrajna prawica będzie nadal zyskiwać na popularności.
„Te wybory są ważne dla sytuacji politycznej w Rumunii, a także dla całej Unii Europejskiej, gdzie popularność skrajnej prawicy wzrosła w wielu państwach członkowskich, takich jak Szwecja, Słowacja, a obecnie Holandia” – Fernando Casal Bertoa, profesor nadzwyczajny w dziedzinie polityki porównawczej na Uniwersytecie w Nottingham, powiedział TylkoGliwice.
Przyszłoroczne wybory mogą wyznaczyć „zupełnie nowy kierunek rozwoju kraju” – dodał.
Niedawne badanie przeprowadzone przez ankieter INSCOP opublikowane na początku listopada wykazało, że rządzącej w kraju koalicji rządowej – w skład której wchodzą lewicowi socjaldemokraci (PSD) i centroprawicowi liberałowie (PNL) – nie uda się uzyskać zdecydowanej większości w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
Rząd koalicyjny ma w tym roku trudności z utrzymaniem finansów publicznych kraju pod kontrolą – sytuacja ta utorowała drogę skrajnej prawicy do zdobycia popularności w Rumunii.
Według sondażu, który został zlecony przez rumuński portal informacyjny News.ro i przeprowadzony na próbie 1100 osób w okresie od 23 października do 2 listopada, 29,5% Rumunów głosowałoby na premiera Marcel CiolacuPSD i 18,4% dla liberałów w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
Według sondażu INSCOP ultranacjonalistyczna partia opozycyjna Sojusz na rzecz Jedności Rumunów, AUR – co w języku rumuńskim oznacza „złoto” – miałaby 20,2% poparcia wyborców, co stawiałoby tę partię przed liberałami.
Co to jest AUR i co oznacza?
W grudniu 2020 r. mało znana AUR, która powstała jesienią poprzedniego roku, wyszła z zapomnienia i zdobyła prawie 9% ogółu głosów w rumuńskich wyborach parlamentarnych. Od tego czasu partia systematycznie zyskuje coraz większe poparcie w ostatnich badaniach opinii publicznej.
Do powstania tej partii przyczyniło się po części przytłaczające poparcie rumuńskiej diaspory, w której według Aliny Mungiu-Pippidi, profesora porównawczej polityki publicznej na Uniwersytecie LUISS Guido Carli w Rzymie, „ma duży odsetek osób o niskim wykwalifikowani, marginalni ludzie, którzy w rzeczywistości pracują w Europie tylko sezonowo”.
„Nazwałem ich, ku wielkiemu oburzeniu niektórych ludzi, „lumpen-diasporą”, parafrazując Karola Marksa” – wyjaśnił Mungiu-Pippidi, odnosząc się do terminu, który w kontekście marksistowskim oznacza populację niezainteresowaną postępem rewolucyjnym.
„Potrzebowali radykalnej alternatywy na zasadzie „F… you” dla istniejącego systemu politycznego i ją znaleźli” – dodała w AUR.
Pandemia „niezwykle pomogła” także w rozwoju AUR, w taki sam sposób, w jaki pomogła Alternatywie dla Niemiec (AfD) w powiększeniu swojej bazy, powiedział Mungiu-Pippidi. „Byli partią antyszczepionkową, a w Rumunii – także przy współudziale cerkwi – połowa populacji nie została zaszczepiona. To był główny wiatr w ich żaglach” – dodała.
„Podobnie jak w Holandii, ludzie są naprawdę niezadowoleni ze sposobu rządzenia krajem” – powiedział TylkoGliwice Claudiu Tufis, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie w Bukareszcie, wyjaśniając popularność tej skrajnie prawicowej partii.
„W rumuńskim systemie politycznym nie ma zbyt wielu przedstawicieli, a krajem przewodzi niemal ta sama koalicja nieprzerwanie od prawie 10 lat. Szukają kogoś, kto mówi w ich własnym języku” – dodał.
AUR deklaruje, że reprezentuje „rodzinę, naród, wiarę i wolność”, ale Mungiu-Pippidi powiedział TylkoGliwice, że w rzeczywistości oznacza „antynaukę, chrześcijański fundamentalizm i suwerenizm”.
Partia pozycjonowała się także jako partia antykorupcyjna w czasie, gdy kraj borykał się z poważnymi skandalami korupcyjnymi – posunięcie to przyjęły inne partie populistyczne w Europie, takie jak włoski Ruch Pięciu Gwiazd.
Wiadomo również, że AUR sprzeciwia się małżeństwom osób tej samej płci i wzywa do zjednoczenia Republiki Mołdawii z Rumunią. W 2018 roku założyciel AUR – były dziennikarz Claudiu Tarziu – wezwał do zorganizowania referendum w sprawie wprowadzenia zakazu małżeństw osób tej samej płci, które jednak nie powiodło się.
Czy AUR może być częścią nowego rządu koalicyjnego?
Zdaniem Casala Bertoa to, czy AUR wejdzie kiedyś w skład rządu koalicyjnego z PSD, zależeć będzie od wyniku wyborów. „Liberałowie mogą chcieć rządzić z partią skrajnie prawicową, ale nie pod jej rządami – więc mogliby ich sprowadzić, jeśli mają większe poparcie niż AUR, ale nie odwrotnie. Trudno to przewidzieć” – kontynuował.
„Ale wszystko jest możliwe” – dodał. „Zaobserwowaliśmy w Europie tendencję do normalizowania skrajnej prawicy i skrajnej lewicy, a wybory w Holandii są tego wyraźnym przykładem”.
„Spodziewałem się, że AUR wygra trochę więcej niż w ostatniej turze wyborów” – powiedział Tufis. „Ale prawdopodobnie znajdą się na stanowisku, które nie pozwoli na utworzenie koalicji, partie polityczne argumentują, że AUR należy trzymać na dystans” – kontynuował.
„Prawdopodobnie bardziej prawdopodobne jest, że Socjaldemokraci i Liberałowie pozostaną w tej samej koalicji, którą tworzyli przez ostatnie 10 lat”.
Przy poziomie poparcia szacowanym obecnie w sondażach AUR może uzyskać od 8 do 11 posłów do Parlamentu Europejskiego po wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2024 r. Partia najprawdopodobniej sprzymierzy się wówczas z Braćmi Włochami Giorgii Meloni, których przewodniczący AUR George Simion określił jako „polityczny dla nas wzorem.”
Czy UE obserwuje Rumunię?
Casal Bertoa uważa, że UE uważnie przygląda się temu, co dzieje się w Rumunii, a także w innych krajach, takich jak Hiszpania i Holandia, „a wspaniałe jest to, że UE ma mechanizmy umożliwiające interwencję, jeśli te skrajnie prawicowe partie zagrażają demokracji lub rządom prawa.”
Problem w tym, dodał, że „nie ma sposobu, aby powstrzymać rozwój skrajnej prawicy”.
Tufis zgadza się z tym, mówiąc, że nawet jeśli AUR zwycięży w wyborach europejskich, „będzie kontrolowana w Parlamencie Europejskim”.
Mungiu-Pippidi uważa, że UE nie ma powodu martwić się AUR. „Rumunia jest dobrze kontrolowana przez lewicowo-prawicową koalicję, solidnie wspieraną przez jej zdecydowanie zbyt potężne tajne służby i establishment wojskowy” – stwierdziła.
„Kościół może flirtować z AUR, ale zawsze stoi po stronie establishmentu władzy. AUR zostanie dokooptowana, jak wszyscy radykałowie przed nimi, z dodatkami rządowymi, chociaż do tego czasu mogą zapewnić kilka kolorowych chwil w Parlamencie Europejskim” – dodała.